Dziś przepis na kiszony barszcz czerwony, który idealnie rozgrzewa zimą, a latem przyjemnie orzeźwia, pity na zimno. Można go przygotować już teraz, a wypić go nawet za miesiąc. Jest lekko kwaskowy, żywo czerwony i bardzo prosty do zrobienia.
U nas na pewno zagości na świątecznym stole - w grudniu z uszkami, a wiosną z jajkiem.
100 g buraków to jedynie 38 kcal, taka porcja dostarcza również 348 mg potasu i zaledwie 2 mg żelaza, niehemowego w dodatku - takie żelazo wchłania się do organizmu gorzej niż to pochodzące z produktów zwierzęcych. Dobrotliwy wpływ buraka na anemię wydaje się być lekko przesadzony.
Z zalet mogę wspomnieć jeszcze, że 200 g buraków pokrywa połowę dziennego zapotrzebowania na kwas foliowy! O, to już dużo lepiej!
Jedyną wadą (pomijając trudno spieralne plamy) jest wysoki indeks glikemiczny, więc osoby z cukrzycą powinny raczej uważać.
Składniki:
(na 4 litrowy słój)
3 kg buraków
1 marchew
1 pietruszka, korzeń
1/4 selera, korzeń
2-3 liście pora
główka czosnku
przyprawy, każda po 1 łyżeczce:
pieprz ziarnisty, kminek, ziele angielskie, majeranek
pieprz ziarnisty, kminek, ziele angielskie, majeranek
ok 3 l wody : 2,5 łyżki soli
Warzywa obieramy, kroimy na mniejsze kawałki, czosnek rozgniatamy w łupinach.
Wsadzamy do słoja warstwami, zalewamy przegotowaną, ostudzoną wodą z solą, na wierzch kładziemy kromkę chleba razowego.
Chleb wyjmujemy po 3 dniach, dwa dni później zlewamy barszcz do butelek.
Jeżeli chcemy przechowywać go dłużej, do butelki nalewamy cienką warstwę oleju/oliwy.
Z moich doświadczeń wynika, że barszcz w szczelnej butelce po 4 miesiącach jest tak samo smaczny jak w pierwszy dzień. Możliwe, że można go przechowywać dłużej, ale nigdy nie miałam okazji tego sprawdzić. Tym razem schowam jedną butelkę w najciemniejszy kąt i może uda mi się o niej zapomnieć - wyniki eksperymentu na pewno pilnie zanotuję i podzielę się nimi za pół roku.
Na drugim zdjęciu zapowiedź kolejnego przepisu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz